Info
Suma podjazdów to 5370 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Sierpień3 - 0
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec1 - 0
- 2013, Maj4 - 4
- 2013, Kwiecień2 - 0
- 2013, Marzec9 - 4
- 2013, Luty2 - 0
- 2013, Styczeń5 - 0
- 2012, Grudzień3 - 1
- 2012, Listopad6 - 0
- 2012, Październik3 - 1
- 2012, Wrzesień6 - 0
- 2012, Sierpień11 - 2
- 2012, Lipiec6 - 3
- 2012, Czerwiec5 - 0
- 2012, Maj2 - 0
- 2012, Kwiecień2 - 0
- 2012, Marzec2 - 0
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień3 - 0
- 2011, Marzec1 - 0
- 2009, Wrzesień1 - 0
- 2009, Sierpień2 - 0
Wyprawy
Dystans całkowity: | 258.80 km (w terenie 15.00 km; 5.80%) |
Czas w ruchu: | 18:26 |
Średnia prędkość: | 14.04 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.20 km/h |
Suma podjazdów: | 2360 m |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 129.40 km i 9h 13m |
Więcej statystyk |
- DST 138.80km
- Czas 07:26
- VAVG 18.67km/h
- VMAX 53.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 1055m
- Aktywność Jazda na rowerze
Pilica - Szczekociny - Smoleń - Wolbrom
Środa, 29 sierpnia 2012 · dodano: 29.08.2012 | Komentarze 0
Następna wyprawa tym razem samemu się przejechałem.
Start przed godziną 9:00 z mojego domu :)
Pierwszy mały przystanek na skałkach za Niegowonicami
Podzamcze
Pilica
Droga do Kidowa
No dobra nie będę nic owijał w bawełne były fajne widoki i wiochy :D
Przejdźmy teraz do gwoździa programu
SZCZEKOCINY
I co najważniejsze przywitała mnie telewizja TVN24 a oto zdjęcia z powitania :D
Miejsce wypadku pociągów z 03.03.2012. Teraz jest to puste, zarośnięte krzakami pole
Nagrywali jakiś wywiad chyba też zostałem nagrany :)
No i wracałem do domu :)
Zalew w Pilicy
Smoleń, na zdjęciu troszkę jest widoczny zamek, aktualnie od tygodnia jest w remoncie
Zalew w Wolbromiu
Rynek w Wolbromiu
Ostatni podjazd i w domu wreszcie w domu :D
A na koniec film :)
Podsumowując:
Wyprawa mi się średnio podobała gdyby nie telewizja byłbym niezadowolony ale chciałem zobaczyć chociaż z daleka miejsce wypadku z 03.03.2012. Miałem zoorganizować tą wycieczkę żeby jechać z grupą ale nawet moim zdaniem dobrze że nie robiłem ustawki, zapewne nikt nie byłby zadowolony. Zostałem pogoniony chyba przez 5 psów tzw. "wiejskich szakali" w tych wsiach gdzie jechałem do Szczekocin.
Jeszcze chciałem podziękować ekipie TVN24 za porobienie kilku foci na tle wozu transmisyjnego :) i od razu pozdrawiam :). Pozdrawiam też bikera z którym spotkałem na górce na drodze z Pilicy na Wolbrom :)
Ślad z GPS (Bateria wyładowała mi się w telefonie więc ślad nie jest dokończony ale najważniejsze zarejestrowane)
Więcej zdjęć:
https://plus.google.com/photos/118296111675367294759/albums/5782152638848023265
- DST 120.00km
- Teren 15.00km
- Czas 11:00
- VAVG 10.91km/h
- VMAX 70.20km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 1305m
- Sprzęt Maxim Excursion 210
- Aktywność Jazda na rowerze
Dąbrowa Górnicza (Łosień) - Ojców - Dąbrowa Górnicza (Łosień) 15.08.2012 7:00 środa
Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0
Rankiem było troszkę chłodno zapowiadało się na deszczyk. Przejazd na Błędów tam zabraliśmy naszego przewodnika Edwarda potem Klucze i oglądanie złamane drzewa po trąbie powietrznej jakie przeszło. Najlepszy moment to zjazd z Wielmoży z górki w dolinie na Pieskową Skałę na liczniku 50 km/h i wszędzie piękne leśne widoki coś nie samowitego. Ojców i Grota Łokietki jeden padnięty łańcuch ja próbowałem wyjechać ale przednie koło mi się ciągle podnosiło zjazd z górki, skutki gorące klocki hamulcowe Najlepszy był powrót przez DK94 ładnie się cieło :)
komentarze innych osób które były ze mną na tej wyprawie :)
Biko:
Wow
Właśnie siadłem do kompa na gorąco opisać wrażenia.
Super super.
Wszystko się udało, trasa wyszła ode mnie 148,2 km więc dokręciłem te 2 km by było > 150.
Oprócz tego co napisał @RomanOwca to:
Wiele różnych górek na trasie, trochę terenu zwykłego i super wymagającego - podjazd i zjazd spod Groty Łokietka.
W Wielmoży z górki bite rekordy prędkości
Przede wszystkim wyrazy uznania i serdeczne podziękowania dla Pana Edwarda, który mimo szwankującego napędu pokonał trasę i jeszcze kawałek nas odprowadził, nie mówiąc o poczęstunku w jego domu
Bardzo chętnie wezmę udział w następnym takim wyjeździe.
Myślę, ze odczucia pozostałych 7 uczestników są zbieżne z moimi
Olo81:
Było świetnie, tereny idealne na rower. Zgrana paczka kręcących, jestem w szoku czasami tempo było naprawdę porządne "patrze na licznik a tam 50km/h" a wszyscy dawali radę. Pod jaskinią trochę nam się przeciągało Pan Edward czekał z godzinę i nawet nie był zły do tego napęd mu mocno szwankował, dał radę
Był zerwany łańcuch i znowu zero gum Pogoda chłodna ale bez deszczu niemal idealnie.
Mocno ściorany, 3 godziny snu przed, sporo górek i ekstremalnego terenu pod jaskinią
I co najważniejsze zadowolony
Wielkie dzięki za wspólne kręcenie.
Czarny kot:
Chyba najlepszy z dotychczasowych wypadów, widoki - Bezcenne, wiatrołom w Kluczach, w okolicach Trzyciąża zjazdy drogą niemal idealną bez najmniejszej dziurki po 65 70 km/h , miny ludzi idących do kościoła święcić "zioło" kiedy mijaliśmy ich jadąc koło za kołem około 30/40 km/h, wcześniej już wspominany zjazd wąwozem do Pieskowej Skały, serpentynki w drodze do Groty Łokietka, no koniecznie zjazd miejscami bez hamulców z Groty Łokietka na szlak powrotny i ludzie odskakujący na boki ścigacze latające po 120 na wyciągnięcie reki, i na koniec nasza wersja TGV na DK-94.
Trochę statystyk z licznika
v-max - 68,3km/h (rekord)
spalone kalorie - 2411
dystans - 154,40km (życiówka na tym rowerze)
myślę że nawet mogę się pokusić o określenie mojego limitu trasowego, (a po polsku) jeszcze 20km i padłbym tam gdzie bym się zatrzymał.
PS. wieeeelkie dzięki wszystkim jadącym robiącym tunele i trzymającym tempo (czasem za jaja) ale trzymającym , wielki szacun dla przewodnika który pomimo kontuzjowanego napędu nie poddał się do końca, a nawet jeszcze troszkę nas odprowadził. (napęd umarł po około 13,000km) nie pamiętam ile w całości ma przejechane kilometrów nasz wiekowy przewodnik ale liczba jest zacna i rzuca na kolana.
Pan_P:
To może i ja trzy słowa dodam.
Wycieczka jak najbardziej udana, po mimo przejechanych km. u mnie licznik zatrzymał się na 147,02 [km], było bardzo fajnie, widoki bezcenne, czasami licznik wskazywał około 65 km/h, trochę żałuje że nie załączyłem "endemondo", było by czym się pochwalić, a i wykres wysokości ładnie by się prezentował; Klucze "po przejściach", bezcenne nawet TV nie oddało całego klimatu.
Mam nadzieję, że to nie ostatnia wycieczka, "Niby świat jest mały, ale zakamarków jest wiele"
Dodam iż samotna podróż w lesie, mimo mocnego światła tyczącego ścieżkę, nie jest tak fajnym przeżyciem jaki by się wydawało, nawet widziałem sarnę, dobrze że był to młody okaz i nie kierował się w moim kierunku.
ps. Dziękuję/my za podróż, a zarazem gościnę wielmożnemu podróżnikowi, Panu Edwardowi . Jak by nie patrzeć facet ma w genach podróże i wycieczki. Dużo wie i dużo opowie Mam nadzieję że to nie ostatni wypad w tak mocnym, a zarazem fajnym gronie Pozdrawiam...
Sergi86:
No wszystko zostało napisane już dla mnie największa frajdą to tak jak mówiłem - dwa zjazdy, koło zamku i z jaskini widoki też rewelacyjne
dzięki wszystkim za wycieczkę było naprawdę świetnie
na liczniku mi wyszło jakieś ~164km
no i Pan Edward też dawał radę
i kilka zdjęć :)
i ja jestem na zdjęciu :)
Powrót do domu i z moim Maximem razem przez 5000 km <3
I nawet film zrobiłem. Link poniżej:
Ślad GPS dzięki mikolaj1974
Więcej zdjęć:
https://plus.google.com/photos/118296111675367294759/albums/5777197534339123025